poniedziałek, 5 marca 2018

french hot chocolate

 Gotowanie jest jak miłość. Należy do niego podejść bez opamiętania albo nie podchodzić wcale. 
 - Harriet van Horne 



Drodzy przyjaciele, 
minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Nieco ponad rok temu otrzymałam propozycję. Nowa praca, nowe obowiązki. To też data moich ostatnich wpisów na blogu. Nie jest to przypadkowa zbieżność ponieważ praca pochłania całkowicie mój czas wolny, weekendy, a nawet święta pomimo, że jestem wtedy w domu. Jest bardzo absorbująca, a dodatkowo zakres moich obecnych obowiązków zwykle wykonują dwie osoby. Stąd praca w godzinach pracy i praca w domu wieczorami i w weekendy. Jeśli chodzi o zaangażowanie, to bardzo dużo wymagam przede wszystkim od siebie, więc nie odpuszczam i robię wszystko najlepiej jak potrafię, a to jest czasochłonne. Podobnie rzecz ma się z Rustykalną Kuchnią. Kiedy zakładałam bloga znajomi mówili: 'To najmniej wymagający i najmniej kosztowny blog jaki można prowadzić. I tak codziennie musisz kupić jedzenie i gotować, a przy okazji pstrykniesz fotę i gotowe.' Dziś wszystkim takim komentarzom mówię: 'Spróbuj przez miesiąc i wróćmy do tej rozmowy.'


Wielokrotnie planowałam posty i potrawy, które chciałam aby pojawiły się na blogu, a w efekcie, gdy nie wystarczyło czasu na realizację miałam żal, że coś, co jest dla mnie ważne, umyka mi.

Kilka dni temu zachorowałam - taka pora roku. Przeziębienie. Mój lekarz rodzinny po gruntownym badaniu stwierdził, że osłabienie przy zdrowej diecie to najpewniej przemęczenie, więc i słaba odporność, stąd tak prosta infekcja potrafiła rozłożyć mnie na łopatki i w takim stanie nie mogę chodzić do pracy, a tym bardziej nie w tym trybie pracy, który mam. Zalecono łóżko (brzmi kusząco), ale niestety do tego odpoczynek i zero kontaktów, czyli izolacja. Pomyślałam, że strasznie jest tak marnować czas w łóżku, ale gdy moje obolałe ciało wsunęło się pomiędzy miękką i przytulną materię przespałam 18 godzin. I choć po przebudzeniu w głowie nadal nieznośnie pulsował ból, gardło jakby ktoś przejechał gruboziarnistym papierem ściernym, a każdy członek mojego ciała błogosławił pozycję horyzontalną, to muszę przyznać, że umysł poczuł się wybitnie wypoczęty. Tego mi było trzeba. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że w życiu trzeba umieć pracować i umieć odpoczywać, ale najtrudniejszą chyba rzeczą jest znaleźć balans pomiędzy nimi. Spróbuję. 
Nie mam ostatnio czasu na eksperymenty w kuchni, choć tęsknię za tym ogromnie, mam jednak dla Was garść sprawdzonych receptur i kilka moich ulubionych deserów oraz potraw z książek kulinarnych, które przez ostatni rok kupiłam. 



Na dobry początek coś na rozgrzewkę, czyli gorąca czekolada na sposób francuski z dodatkami. Nie wiem, jak wiele można czerpać przyjemności z życia, ale to jest jeden z lepszych sposobów na jesienne szarugi, zimowe chłody i wczesnowiosenne przymrozki. Na moje przeziębienie też. Kilka słów o czekoladzie. Nie będę Wam zachwalać, że pyszna (bo czegóż można się spodziewać innego po czekoladzie?), że bogaty smak, że gęsta i wyjątkowa (w końcu kto, jak kto, ale Francuzi znają się na sztuce kulinarnej). Powiem tylko jedno: grzechu warta! A jak znam życie - i trendy reklamowe - sezon na odchudzanie w pełni, więc i czekolada, to raczej nie grzeszek dietetyczny, a poważne wykroczenie. Ale czym byłoby życie bez małego tête-à-tête z czekoladą? Wykorzystując ostatnie zimowe chłody i pogodę sprzyjającą filiżance gorącej czekolady, zachęcam do wypróbowania. Jeśli macie jakieś żelazne postanowienia dietetyczne, to koniecznie zapiszcie sobie tą recepturę i odnotujcie na marginesie: 'do wypróbowania'.

Zapraszam.


Receptura:
2 porcje
przygotowanie: 5 min
gotowanie: 5 min

2 kubki mleka

100 g ciemnej czekolady (min. 70% kakao)
1 łyżka jasnego cukru muscovado
szczypta soli
50 ml śmietany kremówki

Mleko wlej do rondla i doprowadź do wrzenia. Zmniejsz ogień i dodaj czekoladę podzieloną na kawałki. Mieszaj do momentu aż czekolada się rozpuści. Następnie dodaj cukier i sól - mieszaj do jednolitego połączenia się składników. Zdejmij rondel z ognia. Na koniec dodaj kremówkę i delikatnie ubij całość. Gotowy gorący napój przelej do filiżanek. Rozkoszuj się smakiem.


Miłego dnia.


6 komentarzy:

  1. Cieszę się że znowu jesteś, lubię tu zaglądać i tęskniłam:) Mam nadzieję że się opamiętasz i praca nie będzie pochłaniać czasu wolnego, dzięki temu będziemy mogli liczyć na nowe przepisy ;-) pozdrawiamm serdecznie i życzę zdrowia!
    p.s. nabrałam ochoty na kubek Twojej czekolady szczególnie że to już wieczór i mam w końcu czas dla siebie ;-)
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiele bym dała, żeby wydłużyć dobę. Przepraszam za opóźnienie, ale jakiś chochlik zaliczył ten komentarz do spamu. Pozdrawiam
      Agnieszka

      Usuń
  2. Cieszę się, że wróciłaś. Często korzystałam z przepisów i brakowało mi nowych wpisów i pięknych zdjęć. Pozdrawiam, życzę zdrowia, a sobie żeby od czasu do czasu móc wypróbować kolejny przepis. Madalena

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani link jest w mojej zakładce ulubione. Jaka radość dzisiaj:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Wspaniale, że dzielisz się ze mną swoją opinią - dziękuję i życzę miłego dnia :)