Cieszy mnie deszcz, ale rodzina na wsi właśnie ma żniwa więc liczą na suche i słoneczne dni. Żyjemy z tego co zasiejemy wiosną, wzejdzie latem i zbierzemy jesienią, mam więc nadzieję, że te upalne dni, chociaż uciążliwe nieco, będą z pożytkiem dla plonów i naszych zimowych zapasów.
Tymczasem wakacje na półmetku, lipiec ma się ku końcowi i chociaż chętnie wypatrywałabym już pierwszych oznak jesieni, którą uwielbiam, to jednak stragany uginające się pod ciężarem świeżych, soczystych i różnorodnych owoców i warzyw cieszą oczy i podniebienie. Tylko wybierać pełnymi garściami.
Korzystając z dobrodziejstw natury wybieram codziennie do śniadania i na deser cudowne i świeże owoce jagodowe. Te delikatne i dojrzewające w słońcu są naprawdę krótko, w porównaniu z resztą roku, więc staram się nacieszyć ich wspaniałym smakiem.
Maliny nadal w obfitości i nawet jeśli nie masz własnych w ogródku, jak ja, to możesz teraz kupić na straganach za przyzwoitą cenę. Cieszy mnie to bardzo, ponieważ malina, to jeden z najmniej wymagających, a zarazem najsmaczniejszych owoców i niewiele potrzeba, by zachwycała w każdym deserze. Dzisiaj maliny w 'paju'.
8 porcji
CIASTO
370 g mąki pszennej
200 g zimnego masła
1 łyżeczka soli
1 rozmącone jajko
ok 1/2 szklanki zimnej wody
plus 1 małe rozmącone jajko do glazurowania
2 łyżeczki cukru brązowego + 1/4 łyżeczki cynamonu mielonego
Mąkę z masłem posiekaj, a gdy powstaną grudki dodaj resztę składników.
Zagnieć szybko zwarte ciasto, uformuj kulę i zawiń w folię spożywczą, a
następnie wstaw do lodówki na pół godziny. Po tym czasie podziel ciasto
na dwie części: pół na spód i boki, a pół na wierzch. Każdą porcję
rozwałkuj cienko na około pół cm - tak, by pokryła spód i brzeg formy o
średnicy 20 cm. Wyłóż do środka nadzienie malinowe i przytnij
ciasto równo. Następnie drugą porcję ciasta rozwałkuj na okrąg o
wielkości trochę większej niż średnica formy. Przykryj wierzch, dociśnij dokładnie brzegi, nadmiar ciasta zetnij ostrym nożem i ponacinaj środek aby nie popękało, a para mogła się swobodnie wydostać. Posmaruj rozmąconym jajkiem i posyp mieszanką cukru i cynamonu.
NADZIENIE
750g świeżych lub mrożonych malin
3/4 szklanki brązowego cukru pudru
3 łyżki skrobi ziemniaczanej lub skrobi kukurydzianej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Wszystkie składniki dokładnie wymieszaj w misce i nadzienie gotowe.
Ja zawsze rezygnuję z dodania ekstraktu waniliowego, jeśli do deseru
używam domowego cukru aromatyzowanego wanilią (do słoja z cukrem wkładam laski wanilii bez nasion). Ekstrakt dodaj w przypadku zastosowania zwykłego
cukru.
[Ciasto na fotografii zawiera 4 łyżki skrobi - z pośpiechu wsypałam więcej niż zazwyczaj, ale przez to farsz nie był tak soczysty, jak bym chciała, dlatego 3 łyżki skrobi są w sam raz. Jeżeli lubicie jednak bardzo zwarte w konsystencji ciasta, to oczywiście możecie dodać nieco więcej.]
Wstaw formę do nagrzanego piekarnika na 45 minut.
Temperatura pieczenia to 220*C / 425*F.
SOS ANGIELSKI [custard]
3 żółtka
3 łyżki cukru pudru
100ml mleka
200ml śmietanki 30%
Mleko i śmietankę podgrzewaj w rondelku aż będą gorące - nie gotuj. W tym czasie zmiksuj żółtka i cukier na jasną i puszystą masę. Do żółtek ubitych dodawaj bardzo małym strumieniem gorące mleko ze śmietanką i starannie energicznie wszystko mieszaj trzepaczką. Gdy już przelejesz cały płyn umieść miksturę w rondelku i podgrzewaj aż zgęstnieje, nie zapominając o tym żeby mieszać przez cały czas. Gdy na spodzie łyżki, którą mieszasz krem w rondelku uda się palcem zrobić trwałą kreskę, a krem się nie zleje to znak, że 'custard' jest już gotowy. Umieść rondelek w misce z lodowatą wodą i schłodź krem.
Upieczone ciasto serwuj w towarzystwie sosu angielskiego i odrobiny świeżo startej gałki muszkatołowej.
Miłego dnia.
Agnieszka
Ach! Kawa i to cudo, jestem w raju! Esencja lata.
OdpowiedzUsuńWygląda po prostu niesamowicie, aż czuć ten cudowny aromat malin :)
OdpowiedzUsuńDobrodziejstwa lata pomagają nam stworzyć takie cudo, jak Twoje. Cudny paj, wygląda pięknie;)
OdpowiedzUsuńLovely raspberry pie and I adore English sauce!
OdpowiedzUsuńGreat pics!!!!
Uwielbiam Pani styl wypowiedzi,czytając jestem sobie w stanie bez trudu wyobrazić zacisze ogrodu, zboża na polach. A przepis mi się kojarzy z jesienią, pochmurnym dniem , ciastem i kawą:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :) Ot, nie przypuszczałam... to bardzo miło bardzo.
UsuńPozdrawiam
Agnieszka
Nie wytrzymam, zrobię takiego pie:) a póki co gnieszko napatrzę się na Twoje dzieło, ślinka leci..
OdpowiedzUsuńp.s. ja uciekam w upał do pobliskiego lasu, mimo że mieszkam w mieście to 10 minut drogi spacerkiem mamy najprawdziwszy las z sarnami i zającami :)
OdpowiedzUsuńCudownie macie :) Pozdrawiam
UsuńAgnieszka
Przepięknie prezentujesz swoje potrawy!
OdpowiedzUsuń