piątek, 10 czerwca 2016

Mandeltårta, czyli szwedzki chrupki tort migdałowy z czekoladą i prażonym orkiszem






































Zbliża się koniec roku szkolnego, więc robimy porządki w domowej biblioteczce. Każdego roku, w czerwcu, przekazujemy szkolnej bibliotece książki, z których dzieci już 'powyrastały'. Oczywiście tylko te, które są w bardzo dobrym stanie i atrakcyjne pod względem treści. Bywa, że dzieci dostają z różnych okazji książki, które przeczytają raz i nie wracają do nich, lub albumy (np. w szkolnych konkursach), które nie są dla nich interesujące, jak to było w przypadku albumu pt."Ołtarz mariacki Wita Stwosza". Dzięki temu mamy miejsce na nowe ciekawe pozycje literackie, a dzieci wiedząc, że książki nie są jednorazowego użytku i przydadzą się w przyszłości również innym, bardzo dbają o to, by były w dobrym stanie. Podobnie rzecz ma się z grami planszowymi, które trafiają do świetlicy oraz szpitala.

Dzisiaj, po zrobieniu porządku na regałach i zapakowaniu książek, przygotowaliśmy na deser szwedzki chrupki tort migdałowy żeby uczcić zakończenie nauki i ostatnich dwóch tygodni bardzo wytężonej pracy w związku z natłokiem sprawdzianów, kartkówek i projektów, które zwyczajowo wyrastają jak grzyby po deszczu bezpośrednio przed wystawianiem ocen. Przed nami pierwszy wolny w tym roku weekend, bez zadań domowych, bez nauki, bez referatów... Za dwa tygodnie koniec roku szkolnego, rozdanie świadectw i wakacje, ale już dzisiaj dzieci świętują zamknięcie tego najbardziej gorączkowego okresu.

Torcik, jak to lubią Szwedzi, jest bardzo słodki. Dlatego dodałam nieco mniej cukru i gorzką czekoladę zamiast mlecznej, ale i tak wyszedł niemal ulepek. Dzieciakom smakuje i dorosłym też - najlepiej do niesłodzonej kawy lub herbaty. Do polewy dołożyłam prażony orkisz, dzięki czemu torcik jest jeszcze bardziej 'chrupki'. Można też dodać posiekane orzechy lub migdały, albo pozostawić polewę w najprostszej formie. Ale najważniejsze to to, żeby torcik był bardzo mocno schłodzony przed podaniem, zwłaszcza w ciepłe dni.








































Receptura:
12 porcji

BLATY MIGDAŁOWE
150 g mielonych migdałów
3 szklanki cukru pudru 
4 białka

Białka ubij na sztywną pianę, a następnie delikatnie i dokładnie wymieszaj z cukrem pudrem i mielonymi migdałami. Rozsmaruj masę na papierze do pieczenia na dwa równe krążki. Wstaw do nagrzanego piekarnika na 20 minut.
Temperatura pieczenia 175*C / 350*F.

KREM
4 żółtka
1 i 1/4 szklanki cukru pudru
1 i 1/2 szklanki śmietanki do kawy (10 - 12%)
1 łyżka mąki pszennej
1 łyżka skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
150 g masła

Żółtka wymieszaj z cukrem i połowa śmietanki i podgrzewaj na małym ogniu, aż zgęstnieje. Dodaj mieszaninę z pozostałej śmietanki, mąki i skrobi. Mieszaj aż krem będzie gęsty. Gęsty krem zdejmij z ognia i dodaj masło. Mieszaj do momentu aż się rozpuści.

POLEWA CZEKOLADOWA
100 g białej czekolady
100 g gorzkiej czekolady
50 ml śmietanki do kawy (10 - 12%) lub mleka
3/4 szklanki prażonego orkiszu (może być z dodatkiem miodu lub melasy, ale niekoniecznie)

Rozpuść czekoladę ze śmietaną lub mlekiem w mikrofali (ok. 2 min.). Do gorącej czekolady wsyp prażony orkisz.
Polewę przygotuj dopiero kiedy ciasto będzie gotowe.

MONTAŻ

Blat ciasta migdałowego ułóż na talerzu, rozsmaruj na nim połowę kremu i nałóż drugi blat ciasta. Wyrównaj całość i posmaruj resztą kremu. Wierzch polej czekoladą i wstaw do lodówki na 2 godz.


Miłego dnia.

Agnieszka

5 komentarzy:

  1. Piękna stylizacja ciasta! Mam pytanko czy ten tort jest chrupiący? Bo wydaje się na dość kremowy i bardzo smaczny przy tym heheh ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tort składa się z dwóch spieczonych z wierzchu chrupiących blatów migdałowych na białkach (więc trochę jak beza lub raczej jak ogromne makaroniki), pośrodku i trochę na wierzchu jest bardzo kremowa i gęsta masa na żółtkach i śmietance, a wierzch to polewa czekoladowa i prażony orkisz, więc i tu nieco chrupkości, ale jeśli chcesz bardziej pochrupać to polecam zamiast orkiszu dodać płatki lub słupki migdałowe :)
      Pozdrawiam
      Agnieszka

      Usuń
  2. Pięknie wygląda. Ja i moja rodzina lubimy takie ulepki, wystarczy kawałeczek i już ma się dosyć, choć... u mnie w domu jakoś szybko takie ciacha znikają;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ciekawy wypiek Agnieszko. Słowo "szwedzki" już na mnie działa,a do tego wygląda obłędnie i ten krem apetyczny. A pomysł z książkami bardzo mi się podoba, muszę go zastosować bo niedługo bibliotekę w domu otworzę :)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Klimatycznie jak zwykle u Cię:)

    OdpowiedzUsuń

Wspaniale, że dzielisz się ze mną swoją opinią - dziękuję i życzę miłego dnia :)